Freeganizm
Jedną z podstawowych trosk większości z nas jest to, by mieć pieniądze na jedzenie. Jednak są tacy, którzy wyciągają je ze śmietnika. I ta mało szacowna czynność, kojarzona głównie z bezdomnymi i ostateczną desperacją, zyskała nowy wymiar i nazwę - skipping. Skipping polega na wyciąganiu zdatnej do spożycia żywności ze śmietników supermarketów. Sklepy wyrzucają jedzenie często z błahych powodów, takich jak np. rozerwane opakowanie, no i też oczywiście dlatego, że skończył się termin ważności. W kontenerach dużych sklepów nie ma niehigienicznych brudów, jak w zwyczajnych śmietnikach osiedlowych. Mało tego, niektóre supermarkety mają cykl wyrzucania śmieci, który polega na tym, że w określone dni wyrzuca się określone typy produktów, co sprowadza się do tego, że kiedy wyrzucane jest jedzenie, to cały kontener jest pełen tylko jedzenia.
Ideologia związana ze skippingiem to tak zwany freeganizm. Freeganizm o tyle może budzić kontrowersje, że wiąże się z wchodzeniem bez pozwolenia, czyli nazywając rzecz po imieniu, wkradaniem się na zamknięty teren supermarketu. Bo chociaż śmietniki znajdują się na zewnątrz, to często są na terenie ogrodzonym. Chociaż w Londynie nie zawsze, a też i bramy zdarzają się otwarte. Z tego też względu skipping czy też dumpster diving, jak to jest też określane, odbywa się nocą. A z kontenerów można wyciągnąć i egzotyczne owoce, czipsy, ziemniaki, marchewki i wszystko, czego człowiekowi potrzeba, żeby się pożywić.
W Londynie spotkałam osoby, które w taki sposób zdobywały jedzenie. Miałam szczęście poznać między innymi dwóch Czechów. Byli to inteligentni, młodzi mężczyźni, jeden z nich był wegetarianinem, świadomym wielu problemów współczesnego świata. Obaj opowiadali mi o swoich planach – o tym, że pracując na barze, chcą zebrać pieniądze, żeby móc zostawić pracę i podróżować. Sami wydawali mało pieniędzy – jeden z nich mieszkał w samym centrum Londynu, ale że dzielił mieszkanie z około 12-14 innymi osobami, kosztowało go to zaledwie 50 funtów tygodniowo. Mieszkanie było spore, wielopoziomowe. Jego mieszkańcy korzystali ze skippingu – mieli opracowaną strategię, dzięki której nie musieli wkładać w niego zbyt wiele wysiłku – wiedzieli dokładnie w jakie dni, jakie supermarkety wyrzucają jedzenie i wtedy się tam wybierali. Podobno, dzięki temu w ogóle nie kupowali jedzenia. Wyprawy na skipping odbywały się rowerami – czyli idealnie, bo nocą ulice Londynu są praktycznie puste.
Takich to ludzi można spotkać w podróży - podpowiedzą, jak można żyć „inaczej” :)